Surfing przez wielu uważany jest za najważniejszy sport ekstremalny, od którego wszystkie inne wzięły swój początek. Taki jakby ojciec sportów ekstremalnych. Ale surfing to nie tylko sport. Starsi, prawdziwi surferzy pamiętają, że surfing to przede wszystkim pasja, stan ducha, taki naturalny “high” i poczucie, że Ty i ocean stanowicie jedność.
Sam sport narodził się ponad 3 tysiące lat temu, w zachodniej Polinezji. Dziadek opowiadał mi, że wymyślili go rybacy, którym w ten sposób łatwiej było wrócić na brzeg ze zdobyczą. Po jakimś czasie zaczęli “jeździć na falach” również dla zajawki. Kolejnym miejscem, do którego zawitał surfing były Hawaje, gdzie panują idealne warunki do pływania na desce – słoneczko, wysokie fale, ciepła woda.
Pierwsze historyczne opisy surfingu można znaleźć w dzienniczku kapitana Jamesa Cooka z podróży na Hawaje w 1778 roku. Opisał on tubylców, tak zwanych “Ali’i”, którzy unosili się na falach przekraczających 10 metrów wysokości! Najazdy Europejczyków i niszczenie kultury hawajskiej, zatrzymały rozwój surfingu, aż do początku XX wieku. Wtedy właśnie George Freeth, profesjonalny surfer, który już jako nastolatek uczył się pływać na desce, wyjechał do Kaliforni i tam nauczył pływać wielu późniejszych mistrzów. To był milowy krok w rozwoju pływania na deskach. Początek lat 60. to czas, w którym surfing trafił też do Europy i zaczął się bardzo mocno rozwijać na całym świecie. To właśnie od surfingu wziął się windsurfing, kitesurfing, skimboarding, deskorolka, longboard, snowboard i wszystko, co związane z deską.
Pewnie teraz zastanawiacie się, gdzie trzeba wyjechać, żeby spróbować surfingu? Ha, nigdzie! Nad naszym polskim morzem również da się surfować. Rzadko kiedy, ale się da. Zazwyczaj jest to sierpień, bądź okres zimowy – wtedy wiatr jest odpowiedni i sprzyja tworzeniu się nawet kilku metrowych fal. W Polsce pływa się na Helu lub w okolicy Chałup, ale jest to, że tak powiem ośla łączka. Natomiast największe fale, na których da się pływać występują w Portugalii i mierzą ponad 30 m wysokości. Wyobrażacie sobie spływać z 30 metrowej góry wody? Setki ton żywiołu gonią Cię i mogą przygnieść. Jak fala zawinie Cię pod wodę, to może ładnie przytyrać po dnie. Dopóki jest tam piasek to raczej nic się nie dzieje, ale jeśli pływamy nad rafą koralową czy skałami, może się to skończyć niewesoło.
UltraNiemul
No i dziś zyskujemy najmłodszego UltraNiemula. Maks Michalewski w sierpniu skończy dopiero 15 lat. Pochodzi z Bydgoszczy i tam też się uczy. Surfingiem zajarał się w wieku 6 lat, a już w wieku 14 lat startował na Mistrzostwach Polski i reprezentował nasz kraj na Mistrzostwach Świata. Jak na tak niszowy sport w naszym kraju to jest naprawdę niezłym kotem!
chałupy, deska, extreme sport, fala, featured, George Freeth, hawaje, hel, James Cook, life style, Maks Michalewski, Max Michalewski, Niemul, pasja, plaza, polinezja, portugalia, skateboarding, sport, sport ekstremalny, styl życia, surfing, woda