Z rowerami górskimi spotkamy się na co dzień. Zazwyczaj posiadają one amortyzator przedniego koła o nie dużym skoku i czasem, choć nie zawsze, amortyzowaną ramę. Rowery te są bardzo wygodne i uniwersalne. Posiadają trzy przerzutki przednie i od 6 do 8 przerzutek na tylnym kole. Hamulce szczękowe, coraz częściej zastępowane są hamulcami tarczowymi, podobnymi do tych stosowanych w motocyklach.
Rowery zjazdowe są dużo bardziej wytrzymałe niż zwykłe rowery MTB i w pełni amortyzowane. Standardem są amortyzatory dwupółkowe o skoku od 17 do nawet 30 cm. Ramy są wzmacniane i często dużo niższe niż w “góralach”, co pozwala obniżyć środek ciężkości. Aby rower z osprzętem ważył jak najmniej zakłada się siodełka kolarskie – niewygodne, ale dużo lżejsze niż zwykłe. Koła i szprychy muszą być wzmacniane, aby wytrzymały lądowania z kilku metrów wysokości. Opony z agresywnym bieżnikiem, dużo szersze niż standardowe dla zwiększenia przyczepności w trudnym terenie. Przednie przerzutki zastąpiono napinaczem, którego misją jest utrzymanie łańcucha na zębatce. Zawodnicy downhillu zakładają na siebie pełne ochraniacze: zbroja, ochraniacze piszczel-kolana, rękawice i oczywiście kask szczękowy, podobny do motocyklowego tylko lżejszy i lepiej wentylowany.
Co do samej dyscypliny – kolarstwo górskie to zarówno zjazd z góry, jak i ostre pedałowanie pod górę po wąskich, często leśnych ścieżkach. Trasy są dłuższe od downhillowych, ale też bardziej cywilizowane. Downhill to szybki zjazd z góry po wąskich i trudnych ścieżkach, na których często napotykamy wystające kamienie, błoto, zwalone drzewa, a także naturalne, bądź specjalnie przygotowane uskoki, tzw. dropy (czasem do kilkunastu metrów wysokości) i hopy.
Pierwsze mistrzostwa w downhillu odbyły się w Durango w Kolorado w 1990 roku.
Pierwsze mistrzostwa Polski odbyły się 9 lat później w Szklarskiej Porębie.
To zawody organizowane w Polsce od 2006 roku, wtedy też w miejscowości Wisła na górze Stożek przygotowano od podstaw pierwszą trasę downhillową. Od początku 2008 roku zawody Downhill Contest to Puchar Polski oraz Mistrzostwa Polski. W 2011 roku jedna z edycji uzyskała status zawodów międzynarodowych, wzięli w niej udział zawodnicy z 13 krajów. Dzięki stworzeniu wielu kategorii dopasowanych do wieku, umiejętności oraz posiadanego sprzętu, impreza połączyła zawodowców z amatorami, mocno popularyzując przy tym downhill. Dwa lata temu imprezie Diverse Downhill Contest przyznano rangę Mistrzostw Europy.
Hard Downhill League to nowy cykl zawodów na Polskiej scenie downhillowej, które rozpoczynają się od tego roku. Zawody od razu obejmują status Pucharu Polski dla każdej edycji, a więc ruszają z kopyta! Organizatorzy nastawiają się głównie na zawodowców, riderów z licencją, którzy będą startować w różnych kategoriach, co nie oznacza jednak, że zamykają się na amatorów. Oni również będą mogli znaleźć coś dla siebie wśród kategorii Hobby junior, Hobby full i Hobby hardtail, które nie podlegają pod Puchar Polski.
Głównymi założeniami Hard Downhill League są trudne technicznie, długie i szybkie trasy, odróżniające się na każdej edycji odmienną, unikalną specyfikacją powiązaną z konkretnym miejscem rozgrywania zawodów.
W tym roku zawody odbędą się:
– 29-30 kwietnia Wierchomla
– 20-21 maja Kasina Wielka
– 5-6 sierpnia Wisła
– 2-3 września Szczyrk
SŁAWOMIR ŁUKASIK
Sławomir Łukasik ma dopiero 24 lata, urodził się w Wieliczce w 1993 roku. Obecnie studiuje na AWF w Krakowie, a jego pasją jest motocross, snowboard i oczywiście downhill. Jak opowiadał w jednym z wywiadów, jego historia z downhillem zaczęła się kiedy miał 14 lat. W pobliskim lesie poznał kilku zajawkowiczów niemulących na rowerach, którzy wkręcili go w świat dwóch kółek. Pierwsze zawody Sławek wygrał w 2008 roku na Pucharze Polski w Wiśle w kategorii hardtail, wtedy też zapragnął tytułu Mistrza Polski. Dziś spokojnie może się takim tytułem pochwalić. Co więcej, w ubiegłym roku Sławek Łukasik jako pierwszy polski zawodnik zwyciężył w zjazdowym Pucharze Europy we Włoszech. Gratulujemy!
downhill, kolarstwo, łukasik, mtb, rowery, sławomir, sporty rowerowe